sobota, 5 marca 2022

 Miałam...

zrobić przerwę w blogowaniu,
aby odpocząć od internetu, komputera, 
odciąć się trochę od "zjadacza" czasu.
Miał to być taki wielkopostny odwyk.

Zrezygnowałam.

Podobnie jak Was kochani
trzyma mnie przy zdrowych zmysłach
 mój blog i rękodzieło


Mieszkam przy wschodniej granicy z Ukrainą.
Widzę, słyszę, współczuję
 i oczywiście na ile to możliwe pomagam.



Oswajam swój lęk, żal,
próbuję poradzić sobie ze złością.



W mojej szkole jest już sporo dzieci uchodźców.
Bardzo dobrze zostali przyjęci przez rówieśników
i mogę powiedzieć, że dzieciaki super zdają ten egzamin.
Podziwiam Rodziców tych dzieci, podziwiam Mamy,
że pomimo tej okropnej i trudnej rzeczywistości
starają się dać swoim dzieciom odrobinę normalności,
że nie pozwalają pogrążyć się im w rozpaczy, 
bólu, tęsknocie za Tatą, Bratem, Dziadkiem i Bliskimi,
którzy zostali w Ojczyźnie.



Aby pomagać, trzeba dużo siły, wytrwałości, miłości.
Przeżywanie własnych trosk i radości tę siłę tylko wzmocni.
Nie od razu to zrozumiałam.
Na początku wyrzuty sumienia, że "coś" mnie cieszy,
gdy obok trwa wojna, deprymowały moje działania.
Pierwsze dni wojny w Ukrainie
"wyłączyły" mnie z normalnego życia.
Powrót do pracy po feriach pozwolił w pewnym stopniu zająć myśli
czymś pożytecznym, lubianym,
a kontakt z silnymi ludźmi dał impuls do działania 
i w miarę normalnego życia.



Trzymajmy się razem, wspierajmy,
bądźmy silni!

Pozdrawiam gorąco.
Iza

30 komentarzy:

  1. Jestem z centrum, okolice Warszawy i do mojej szkoły też zawitały dzieci ukraińskie, mieszkańcy przyjmują uchodźców, organizowane są salki w OSP. W mojej gminie ciągle zbierane są różne dary. Pomagamy na ile możemy. Oby szybko Putin oprzytomniał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, że potrafimy zjednoczyć się do działania, być wsparciem dla potrzebujących. Niech ta pomoc trwa, bo dużo osób jeszcze jej potrzebuje.

      Usuń
  2. Iza, trzeba czymś zająć myśli a te są ostatnio bardzo niespokojne ... uspakajajmy je zatapiając się w twórczości, cieszmy się drobnostkami, zachowajmy spokój ..... nie lubię tego słowa ale napiszę Trzymaj się! Tak, trzymajmy się razem, wspierajmy się ......
    Tak na marginesie - byłam na Ukrainie kilkanaście razy, mam same cudowne wspomnienia stamtąd, teraz żal serce ściska .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu, masz rację! Teraz to wiem, że aby być wsparciem dla potrzebujących, trzeba samemu stać się silnym. Strach, rozpacz i złość to nie sprzymierzeńcy. Oby siły nam nie zabrakło.
      Jeszcze raz dziękuję za tych kilka słów, które pozwoliły mi "stanąć na nogi".
      Ściskam mocno!

      Usuń
  3. Wiem co czujesz Izabelko bo my też mamy rodzinę blisko granicy. Trudno nawet napisać coś mądrego bo w głowie się to wszystko nie mieści. Musimy być dobrej myśli i w miarę możliwości pomóc potrzebującym. Trzymaj się kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś, dziękuję bardzo. Każdy z nas nie jest obojętny, to cieszy. Teraz słowo "dom" nabiera jeszcze większego znaczenia. Oby wszyscy mieli swój - spokojny i pełen ciepła.
      Przytulam.

      Usuń
  4. Piękne prace Izunia :) Teraz przychodzi nam zdać egzamin z bycia Polakiem, z bycia człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, dziękuję. Mam nadzieję, że zdamy ten egzamin celująco.

      Usuń
  5. Bardzo lubię Twoje zakładki. Są piękne i nie brak im naturalności ! Jeśli chodzi o odpoczynek od komputera to bardzo dobra sprawa, tylko trzeba mieć silną wolę i być konsekwentnym.
    Jak wiesz - ja miałam przymusowy odpoczynek, bo niebyło prądu i zasięgu, ale po tak długim czasie - jeszcze bardziej cieszyła mnie Wasza obecność na blogu i pozostawione komentarze. Tęskniłam...a jakże !? Pozdrawiam cieplutko :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ula. Planowałam taki odpoczynek. Komputer i internet zaczęły dominować w moim życiu, odciągać od innych, ważnych spraw. Tak, jak napisałam - planowałam odwyk. Rok temu bardzo dobrze mi zrobił.
      Serdeczności przesyłam.

      Usuń
  6. Jakie piękne te zakładki. Każda to arcydzieło.

    Każdy z nas pomaga jak może i gdzie może. I to też trzyma.

    Uściski wielkie dla Ciebie, dla Was.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Aga. Wokół mnie jest dużo ludzi, których mogę postawić w tej sytuacji za wzór.
      Uściski.

      Usuń
  7. To smutne, co się dzieje. Ja też uciekam do ogrodu i robótek. Nawet nie chcę dopuścić myśli, że może być źle. Ale serce pęka, patrząc na te biedne dzieci. U nas już też mieszka kilka rodzin, ale ma ich być więcej. Zakładki jak zwykle piękne, naturalne. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana.
      To co się dzieje jest niedopuszczalne i karygodne. Trzymaj się mocno!

      Usuń
  8. Piękne zakładki! Do nas jeszcze nie przyjechali, ale też pomagamy w miarę możliwości zbiórkami rzeczy. Oby ta nasza siła i jedność istniały przez cały czas i służyły potrzebującym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś, dziękuję.
      Siła!
      Miejmy jej dużo, zbierajmy i magazynujmy, aby móc dzielić się i wspierać. I samemu nie zwariować!

      Usuń
  9. Izabelko, Ty wiesz, że uwielbiam te zakładkowe zielniczki.
    Chyba większość z nas szuka zapomnienia i ukojenia w rękodziele. A i w mojej mieścinie dzieciaczki z Ukrainy znalazły schronienie.
    Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu wiem. Zawsze tak sympatycznie je nazywasz zielniczkami. Te tutaj zrobiłam wcześniej dla Gosi - Mamelka.
      Ukojenie - nie przypuszczałam, że będzie potrzebne dla takich okoliczności i tak wielu ludziom. Ściskam mocno!

      Usuń
  10. Znajome zakładki:) i moje! Są super, mogę potwierdzić:)

    Izuś musimy być silni i pomagać. I znaleźć swój sposób na ogarnięcie umysłem tego czego się ogarnąć nie da...

    Dużo dobrego przesyłam:) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, dziękuję:) Dzięki Tobie wyciągnęłam suszone roślinki i wróciłam do zakładek z suszkami.
      Spokoju życzę!

      Usuń
  11. Izuniu cieszę się, że zakładki nam dziś pokazałaś, ponieważ uwielbiam je i na okrągło mogłabym patrzeć! Cudne i jedyne w swoim rodzaju. Ja pomalutku staję na nogi i łapię równowagę oraz siłę. Wiem, że jest ona potrzebna naszym bliskim i przyjaciołom. Ciągle pomagamy zarówno im jak i tu przybywającym do Polski.
    Buziaczki i tulę mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko, bardzo dziękuję. Wiem, że Tobie, Wam jest szczególnie trudno i przytulam mocno. Tej ogromnej siły i równowagi życzę!

      Usuń
  12. Izo śliczne zakładki i dobrze, że zajmujesz myśli pracami. Niestety zamartwianie się przynosi nam tylko gorsze samopoczucie. Dobrze, że pomagasz i dobrze, że dzieci tak potrafią przyjąć nowych kolegów.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu. Solidarność i wsparcie jest teraz dla wszystkich ważne.

      Usuń
  13. Jaki piękny post... zarówno post jak i prezentowane prace - skradły moje serce :) jak trafnie opisałaś swoje odczucia... dużo odnajduję tu z siebie - także miałam wyrzuty sumienia, że coś mnie cieszy... ale dotarło do mnie, że choćbym wszystkie swoje zasoby oddała na pomoc - finansowe, psychiczne, fizyczne - to i tak to nie zatrzyma tego, co się dzieje... a ja przecież mam swoje dzieci, o które też muszę zadbać. Więc robię sobie przerwę od wiadomości i zajmuję się właśnie rękodziełem (dzięki temu tak jak napisałaś funkcjonuję normalnie i jestem w stanie zająć się swoim życiem). Kiedy mogę pomagam - wspieram zbiórki pieniędzy, zbiórki różnych rzeczy, mam nadzieję raz w miesiącu wystawić coś charytatywnie.
    Naprawdę wspaniały post, dziękuję, że o tym wszystkim napisałaś, mam taki... komfort, że nie jestem sama w tym jak się czuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko, staram się oswajać obecną sytuację. Czasami jest lepiej, czasem gorzej. Przyszło nam żyć w trudnych czasach.

      Usuń
  14. Rzeczywiście pięknie wykorzystalaś susze kwiatów. Też to lubię. Swój post pisałaś dawno, ale wojna na Ukrainie trwa nadal. Najbardziej martwi mnie to, że świat do tej wojny jakby się przyzwyczaja i niestety przez to też obojętnieje. Ja miałam pod swoim dachem mame z dwójką dzieci przez 4 miesiące. Było to wyzwanie dla nas i dla nich. Uczyliśmy się siebie nawzajem. Jej tęsknota pokonala ją i wrocili do domu. Mamy stały kontakt, a oni sa dla mnie prawie jak rodzina, marrwię się o nich. Pozdrawiam serdecznie i dzięki za odwiedziny u mnie.

    OdpowiedzUsuń