Dzień dobry...
Dzisiejszy post będzie lisi:)
Tak, tak.
Kręci się jegomość od tygodnia pod moim domem
a ja miałam duuużo czasu na jego obserwację
ponieważ tydzień byłam na L4.
Na początku tygodnia nic mnie nie interesowało,
ani co za oknem, ani co w przydasiach i markerach słychać,
ale już po dwóch dniach się zaczęło...
chodzenie od okna do okna,
porządki tu i tam,
wymyślanie sobie zajęć pożytecznych i tych trochę mniej:)
Liska dostrzegłam w środę.
Pojawiał się kilka razy dziennie,
podchodził coraz bliżej domu
i miał ujadanie naszego psiura w nosie.
Dzisiaj wręcz miałam ucztę z jego fotografowania
(szkoda tylko, że mam aparat-dzidunia i zdjęcia są takie sobie,
ale te robione telefonem nie wychodziły dobrze).
Ten lisek tak mnie absorbował podczas mojego leniuchowania,
że musiał mieć swojego anioła.
Anioł z liskami jest duży - formatu A4.
Od razu trafił do ramki, bardzo mi się spodobał.
Kochani, przypomnę o mikołajkowej rozdawajce
Serdecznie Was pozdrawiam z mojego Zwierzogrodu
Iza.
PS. Wszystkie lisie portrety cyknęłam z okna :)))