czwartek, 23 lipca 2020

Wyciągnęłam...
z lamusa fenka, którego pokolorowałam wieki temu.
Umieściłam na skromniutkiej kartce w rozmiarze DL.


Fenek jest duży:)
Rysowałam go tworząc digi-stempelek
i grubość pisaka wymusiła rozmiar zwierzątka.

Odleżał swoje i się doczekał:)))



Poniżej fenki wcześniejsze - do kolorowania i do wzięcia:)





Dziewczyny drogie,
 jak zaadoptujecie i oswoicie fenki - pochwalcie się jak wyglądają:)
Wstawcie link, w obojętnie którym komentarzu.
Wizyta poadopcyjna i obejrzenie zwierzaka u nowego właściciela 
sprawi mi ogromną przyjemność🧡

Jednocześnie zapraszam do częstowania się
 innymi stempelkami mojego autorstwa.
Są tutaj, do wzięcia "od zaraz"- klik w obrazek:)


Buziole:)

wtorek, 14 lipca 2020

Nowe...
wyzwanie u Hubci
zmobilizowało mnie do sięgnięcia po papierki i roślinki.


Zrobiłam zakładki do książki, którą aktualnie czytam.


Powstały zakładki do "Złodziejki książek" 
z przewagą czarnego koloru ze względu na tematykę.



Powieść okrzyknięto "Dziecięcym Bestsellerem Roku" 2008.
Tak naprawdę jest dla każdej grupy wiekowej:)
Możecie poczytać o powieści tutaj - klik!



Nie widziałam jeszcze filmu, który powstał na jej podstawie,
ale sięgnę po niego, gdy skończę książkę.



Wakacyjny czas spędzam bardzo spokojnie, w domu.
Leniuchuję, czytam, robię przetwory na zimę, 
uprawiam ogródek warzywny i ziołowy,
czasami coś powycinam, pomaluję, ale nie mam jakoś na to szczególnej ochoty.
Nawet ulubionych roślinek nie suszę. 
Pogoda suszeniu nie sprzyja, bo pada codziennie lub jest bardzo wilgotno.
Zaszyłam się w swoim ustroniu na całego:)))

Dobrego czasu dla Was!

środa, 1 lipca 2020

Dzień dobry...

Pokażę dzisiaj nowe podkładki pod kubeczki.



Podkładek reklamówek zostało mi jeszcze 6.
Postanowiłam na wszystkich umieścić anielice.


Niestety,
tylko dwie podkładki nadają się do użytku.
Co się stało z pozostałymi?

Zaprojektowałam każdą podkładkę wykonując szkic.



Naniosłam podkład - biały, akrylowy.
Przeniosłam rysunki za pomocą wodoodpornego markera,
i zabrałam się za malowanie.


Na koniec podkładki polakierowałam i były gotowe.
Schły.
Po kilku godzinach zobaczyłam,
 że pojawiły się na nich bąbelki z powietrzem.
Nie potrafiłam ich zlikwidować nie szkodząc podkładkom.
Odwarstwiła się prawie cała malowana powierzchnia.
Cztery powędrowały do kosza.
:(
Te ocalałe na razie trzymają się dzielnie.



Biała farba akrylowa, którą użyłam jako podkład zepsuła się.
Myślę, że to było przyczyną pęcherzyków.
Czułam już lekko nieprzyjemny zapach, gdy malowałam podkładki,
ale nie sądziłam, że...
Widziałam również, że marker, który wcześniej sprawdzał się doskonale,
w tym wypadku lekko się rozpłynął.

Mam nauczkę!
Farbę wyrzuciłam.
Cztery podkładki też.



Moja jedyna róża w ogrodzie - Ghita Renaissance,
którą posadziłam "na próbę" jesienią - kwitnie i zachwyca.
Ma też małego lokatora;)

Buziole ślę.

P.S.
Zdarzyło Wam się zepsuć pracę tak, że nie dało się jej odratować?