poniedziałek, 15 kwietnia 2024

 Dzień dobry...

Czy Was również ogarnia tak radosny nastrój?
Rozpiera energia i szczęście,
 zachwyca prawie wszystko co lata, ćwierka, pachnie i mieni kolorami?

Wiosna potrafi dać powera do działania!
Wyciągnęłam starego przyjaciela - rower,
równie wiekowy jak ja 😁
odkurzyłam,
podkręciłam to i owo
i
ruszyłam na przegląd ulubionych miejsc,
które przez zimę czekały na mnie cierpliwie.


Po pierwsze - moje jezioro.




Tak rzadko pokazuję, a mam je pod nosem,
tuż obok szkoły, w której pracuję i tylko 3 km od domu.

Po drugie - Chata Drakuli.



Tego budynku jeszcze nie pokazałam.
Opuszczony, tajemniczy, groźny, mroczny.
Na fotografii w dzień, jeszcze nie straszy, ale w nocy...
brrr.
To stary budynek cegielni:)))

Po trzecie - dzika przyroda.






Chyba nie muszę tłumaczyć czyje to ślady:)



Jednak tu wytłumaczę.

Znalazłam jajo bociana.
Wyrzucił je z gniazda prawie na moich oczach.
Podniosłam, zabrałam do domu i serio - miałam wysiedzieć:)
Dopiero po chwili (kilku dniach) zrozumiałam co chcę zrobić.
Post na blogu "Pies w swetrze" uświadomił mi pewne sprawy.
W końcu Pani Natura wie co robi.

Po czwarte - roślinki wokół domu.




Do wszelkich roślin nie mam ręki.
Cieszą mnie zatem wszystkie, co chcą u mnie na podwórku rosnąć.
Piszę "na podwórku", bo nie mogę tego podwórka nazwać ogrodem:)
Tym bardziej, że rządzi tu nasz pisiur:)

Widzicie, jak tu pusto:(

Na koniec, po piąte - to co na biurku. 



A na biurku markerowa Madonna z dzieciątkiem.
Tak mi się podobał internetowy obrazek, który widać na drugim planie,
że niewiele zmieniłam, raczej skopiowałam wiele.




Pokazać po szóste?

Buziole!
Iza