poniedziałek, 18 grudnia 2023

 Dzień dobry...

Na początek zacznę od życzeń świątecznych.
Takich wcześniejszych,
 ponieważ do blogosfery wrócę dopiero za rok,
tzn. w 2024:)))

Niech te Święta będą dla Nas i Naszych Rodzin
spokojne i piękne,
przeżyte w ciepłej atmosferze,
wśród kochanych bliskich,
z Jezuskiem Nowonarodzonym,
Maryją - Naszą Matuchną i Świętym Józefem.
Niech Gwiazda Betlejemska rozjaśni Nasze serca
głosząc Wielką Nowinę,
aby obok tego blasku, 
gdzieś w kąciku,
 znalazło się miejsce dla najbardziej potrzebującego człowieka.
Niech zdrowie Nas nie opuszcza,
miłość i dobro również.
Niech płomień świecy wigilijnej
dotrze do naszych Bliskich Nieobecnych,
a nam da ukojenie
i złagodzi tęsknotę za Nimi.
Szczęśliwych Świąt!

Do życzeń dołączam markerowy obrazek ze Świętą Rodziną,
kolorowany specjalnie na tę okazję,
ale namalowany na prośbę Agnieszki.




Mój grudzień był i jest bardzo smutny.
I chyba przez to
patrzę na niego jakoś inaczej.

Maleńkie i dobre zdarzenia, 
cieszą mnie dwa razy bardziej.



Miałam prawdziwą ucztę dla oczu,
gdy zobaczyłam tyle dziadków do orzechów.
Uwielbiam je i sama w domu posiadam takie figurki
stojące i na choince:)




... tylko w znacznie mniejszych ilościach i rozmiarach:)))

Przed wejściem do domu postawiliśmy świerk w donicy.
Pół dnia nas nie było, a świerk zwiedził chyba całe podwórko
taczany przez Bazyla.
M. posadził drzewko na podwórku - może z ziemi dinozaur nie wyrwie.
Natomiast wianek świąteczny wisi prawie pod dachem:)



Do mojego domu zawitały "nowe" anioły.
Jeden na ceramicznym kafelku z tego sklepiku - klik,
drugi od Basi - z pięknymi życzeniami
i dwiema cudnymi książkami.



I jeden reniferek od Dagmary.


Basiu, Dago bardzo dziękuję!
🧡

Kochani, dużo dobrego dla Was 
i najcudowniejszych Świąt Bożego Narodzenia!
🎄
Ściskam mocno
Iza

sobota, 25 listopada 2023

 Dzień dobry...

Dzisiejszy post będzie lisi:)


Tak, tak.


Kręci się jegomość od tygodnia pod moim domem
a ja miałam duuużo czasu na jego obserwację
ponieważ tydzień byłam na L4.



Na początku tygodnia nic mnie nie interesowało, 
ani co za oknem, ani co w przydasiach i markerach słychać,
ale już po dwóch dniach się zaczęło...
chodzenie od okna do okna, 
porządki tu i tam,
wymyślanie sobie zajęć pożytecznych i tych trochę mniej:)


Liska dostrzegłam w środę.
Pojawiał się kilka razy dziennie,
podchodził coraz bliżej domu
i miał ujadanie naszego psiura w nosie.




Dzisiaj wręcz miałam ucztę z jego fotografowania
(szkoda tylko, że mam aparat-dzidunia i zdjęcia są takie sobie,
ale te robione telefonem nie wychodziły dobrze).




Ten lisek tak mnie absorbował podczas mojego leniuchowania, 
że musiał mieć swojego anioła.




Anioł z liskami jest duży - formatu A4.
Od razu trafił do ramki, bardzo mi się spodobał.

Kochani, przypomnę o mikołajkowej rozdawajce




Serdecznie Was pozdrawiam z mojego Zwierzogrodu
Iza.



PS. Wszystkie lisie portrety cyknęłam z okna :)))

czwartek, 16 listopada 2023

 Dzień dobry...

Dzisiejszy post nie będzie tak rozwlekły jak poprzednie.
Szybko pokażę słonecznikowego anioła
i inne anielice na zakładkach,
a potem... jeszcze coś:)))
Ale od początku.


Anioł w słonecznikach.
Znowu markery i jesienne, piękne kolory.
Dla mnie mogłyby królować cały rok, tak lubię:)


Na skrzydłach anielskich błyszczy złoty żelopis.


Anielskie zakładki markerowe.
Te powstały jakiś czas temu, tylko nie mogły doczekać się sesji zdjęciowej:)





Teraz drewniana zakładka z kamieniczkami.




Stare miasta to kolejna moja miłość.
Uwielbiam zwiedzać i rozkoszować się tymi urokliwymi uliczkami.
Moja miłość całkowicie była zaspokojona podczas wakacji w Tallinie, 
gdzie mieszkałam w takiej kamienicy tuż przy rynku.
Dosłownie przeniosłam się w dawne czasy.




Moja zakładka nie oddaje nawet 1/100 tych widoków,
które mam jeszcze przed oczami, ale klimacik delikatny ma:)


A teraz obiecane wcześniej "coś".
Jakiś czas temu rozpoczęłam pewien projekt.
Miałam stworzyć 12 aniołów do kalendarza.
Po trzecim aniele zapał minął, ale znalazłam taką okazję,
że postanowiłam swój kalendarz "wydać" z pracami, 
które powstały wcześniej.
😁


I jest.
Szału nie ma, ale powstał.
Jest do przygarnięcia,
dlatego zapraszam do skromnej rozdawajki.


Spośród osób, które wyraźnie zadeklarują w komentarzu pod postem,
chęć posiadania tego kalendarza
wylosuję jedną.
Wybaczcie, edycja była limitowana:)))
Losowanie odbędzie się 6 grudnia.

Na sam koniec poleska moja zachwycajka.
Zachody Słońca są piękne,
ale wschody... 
Wczorajszy był taki:)


I jak tu nie kochać jesieni?


Serdecznie zapraszam do rozdawajki 
i przesyłam uściski dla Was.
Iza



piątek, 3 listopada 2023

 Dzień dobry...

Od czego zacząć? 
Może od zachwycajek?


Pisałam już, że jesień jest moją ulubioną porą roku.
Jej kolory, przyjemne ciepło i dary chłonę całą duszą.
Pstrykam fotki na lewo i prawo chcąc utrwalić jej piękno
i tworzę zgodnie z kalendarzem:)


Wyjaśnię na przykładach.
:)
Zacznę od jabłoni.
Mam taką śliczną na polu.
Pisałam o niej kiedyś - ma nawet swojego anioła:)
Tu przypominajka - klik.


Teraz wygląda cudnie, chociaż ma niewiele złotych liści, 
bo większość "zgubiła" (jeszcze zielonych) po pierwszych u nas przymrozkach.
Jakiś czas temu, 
dostałam w prezencie wyklejankę diamencikową z... moją jabłonią:)
Z przyjemnością pracowałam nad obrazkiem
słuchając jednocześnie audiobooków.
To dla mnie była świetna forma odpoczynku:)
A teraz szukam miejsca w domu, aby obrazek wyeksponować.



Jesień, jabłoń, jabłko...
i powstał kolejny anioł:)))



Oczywiście malowany markerami alkoholowymi.
Moja przygoda z nimi trwa już długo
i jeszcze mi się nie znudziła.



Jak bardzo się ucieszyłam, gdy w końcu pojawiły się w lesie muchomory!


W lesie i na plasterkach brzozy:)
Malowałam akrylami i odbijałam stempelki paproci.




Z brzozami powstały również akwarelowe zakładki.




Namalowałam obrazek i pocięłam go na cztery wąskie paseczki:)


Codziennie chodzę tą śliczną brzozową leśną alejką,
przy której stoi myśliwska ambona.


Całe szczęście nie widziałam jeszcze, aby któryś myśliwy jej używał.
Może dlatego, że to stała trasa moich wędrówek z psem
i skutecznie zniechęcam do polowań w tym miejscu?


Na podwórku przed domem cudnie czerwienią się berberysy.
Ręki do roślin nie mam, ale te krzewy jakoś rosną.
Psiur omija je z daleka. Spotkanie z ich kolcami nie jest miłe:)




Za to posmakował Bazylowi jesienny wianek, 
który powiesiłam na drzwiach wejściowych.
Nawet nie zdążyłam zrobić zdjęcia - wisiał dosłownie dobę.
Mam już nowy... 
powiesiłam go wyżej na słupku i zdejmuję idąc do pracy:DDD
Przyzwyczajam nicponia do jego widoku:)



Na koniec jeszcze dwie zakładki dla dzieciaków:)




Ciekawe co przyniesie listopad?
Oby dobre...

Czego sobie i Wam serdecznie życzę
i przesyłam buziole:)

🧡
Iza