czwartek, 28 maja 2020

W...
dzieciństwie o Św. Franciszku z Asyżu
słyszałam tylko, że kochał zwierzęta.
Miałam nawet taki obrazek, 
na którym Święty stoi w otoczeniu roślinności i ptaków.






Później dostałam od kogoś książkę o Asyżu, Św, Franciszku i Św. Klarze.
Książkę przekartkowałam, odłożyłam na półkę...
wróciłam do niej dopiero,
gdy 10 lat temu wybrałam się na wspaniałą wycieczkę po Włoszech,
Odwiedziłam Asyż i ...
przepadłam.



Miasto wywarło na mnie ogromne wrażenie.
Jest piękne.



Mam kilka zdjęć, niezbyt udanych, 
ale uwieczniłam na nich miejsca, które wtedy zaparły mi dech w piersiach.






Dwie bazyliki - Św. Franciszka i Św. Klary,
Zamek Rocca Maggiore,
a przede wszystkim wąskie, klimatyczne i ukwiecone uliczki oraz zakątki.










i oczywiście tłumy turystów :)




Pisałam poprzednio w poście, że zamierzam ulepić:)))
z masy solnej ołtarzyk ze Świętym Franciszkiem.
I taki powstał:)



Niesamowitą frajdę sprawiło mi również wykonanie drugiej figurki Świętego,
W zasadzie z resztek masy
ulepionej,
 potem pomalowanej.
I wiecie, ta podoba mi się dużo bardziej.
:)




Już mam w głowie następne ołtarzyki i figurki.

Buziole:)

poniedziałek, 25 maja 2020

Nowe...
zakładki z cytatami,
specjalnie tworzone na zabawę u Ewy.


Jako pierwszy przyszedł mi do głowy "Mały Książę".
Jednak, w zabawie Hubci wykonywałam już zakładkę do tej książki.
Myślałam też o Kubusiu Puchatku.
Lubię kubusiowe sentencje.
Postanowiłam jednak zrobić zakładkę do ulubionej powieści
Michaiła Bułhakowa: "Mistrz i Małgorzata".
Od niej zaczęła się moja miłość do literatury, która łączy realizm z magią, 
przygodą i kryminałem.



I tu również nie mogło zabraknąć cytatu z "Cienia wiatru"
Carlosa Ruiza Zafona.
Ja w książce odnalazłam ten sam klimat co w Mistrzu.
W swojej biblioteczce mam 4 tomy powieści:)



Trzecia zakładka do ulubionej poezji 
Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Lubię jej styl - delikatność, wrażliwość i romantyzm.
Niestety, przeszukałam biblioteczkę - nie mam pojęcia, 
gdzie się podział mój tomik z jej poezją.
Kilka lat temu hojną ręką obdarowałam naszą bibliotekę przekazując kilka pudeł książek.
Czasami mi ich brakuje - wtedy żałuję;P
W rzeczywistości nie mieściły się już na półkach.
Wtedy mieszałam w maleńkim mieszkanku.



Na zakładce prezentuje się jedyny kwiatuszek jaśminu, 
jaki miałam jeszcze wśród zasuszonych roślinek:)


Zmykam do pracy, bo zaraz zaczynam.

Trzymajcie się w zdrowiu:)

środa, 20 maja 2020

  Bardzo...
Wam dziękuję za tak miłe słowa 
na temat zakładek z suszonymi roślinkami.
Wkrótce powstaną nowe:)


Próbuję zasuszyć bez.
W tamtym roku nie udało mi się - sczerniał cały.


Tymczasem powstał anioł z bzem właśnie.
Na zdjęciach kolor malowanych kwiatów wyszedł niebieski.
W rzeczywistości jest fioletowy.


Na koniec cudo zza płotu.
Stara jabłonka, podobno 80-letnia.



A w zasadzie dwa, nie trzy cuda:)



Rodzinka bażantów budzi nas każdego ranka i towarzyszy przez cały dzień.
Dwie kury gdzieś się schowały.
Są bardzo płochliwe. Jedną złapałam, gdy już zmykała.
Pan bażant natomiast, panoszy się jak kogut na podwórku:)



Buziaki dla Was:)


czwartek, 14 maja 2020

Moje...
zakładkowe love.





🧡🧡🧡

Dzisiaj króciutko. 
Sprzątałam w galerii zdjęć i znalazłam cztery niepokazywane jeszcze.
Niech maja swoje 5 minut:)))

Pozdrawiam Was serdecznie!
Izka

sobota, 2 maja 2020

W...
ostatniej chwili,



Tylko jedną książkę widziałam.
Książkę kucharską mojej Mamci.
Od zawsze pamiętam ją na półce.
Zaglądałam do nie zafascynowana niektórymi przepisami.
Zawsze miałam ochotę wypróbować ten.



Mam problem tylko z jednym składnikiem.
Domyślacie się z jakim?
;)

Zapraszam na wykwintne danie
z "Kuchni warszawskiej" z 1963 roku.

Na początek serwuję pierogi z kaszą gryczaną z białym serem.





Kto lubi, może dodać jeszcze miętę.
Ja uwielbiam:)




Do dania proponuję kompot agrestowy z lipą.



A na deser lody waniliowo - rumiankowe.



Całość talerza prezentuje się tak:


Pychota:)
Oczywiście zakładki tylko z jadalnymi roślinkami.
Gryka, mięta, lipa, agrest i rumianek. 

Dlaczego jeszcze nikt nie wymyślił lodów rumiankowych?
Nie byłyby dobre? 
Na waniliowo-rumiankowe bym się skusiła.

Uciekam do ogrodu.
Troszkę wczoraj pokropiło - mam do wysiania nasionka kwiatów.

Buziaki.