za taką prawdziwą, mroźną i śnieżną zimą?
Przyznam się, że ja nie:)))
Taka aura całkiem mi odpowiada, choć wiem, że dla roślinek nie jest najlepsza.
Moje krokusy mają już kilkucentymetrowe liście, a bazie pojawiły się już dawno.
Pokażę dwa żarówczaki.
Bombki w cieplusich, angorkowych czapeczkach,
które powędrowały do Stalowej Woli (Reksio) i Będzina (Kiwaczek)
:)))
I jednego, który został w Wytycznie (Psi żywot)
:)))
Zdjęć dużo,
bo wyobracałam żarówki i obfociłam z każdej strony:)
Jakość słaba,
bo było tak pochmurno i ciemno w dzień,
że musiałam zaświecić światło, co odbiło się na bombkach:(
Miłego weekendu.
Rewelacja, te Twoje zarówczaki robia furorę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aga:)
UsuńUrocze :))). Żarówczaki są niezwykłe, bardzo pomysłowe i niepowtarzalne :).
OdpowiedzUsuńMałgosiu, dziękuję!
UsuńŻaróweczki śliczne z kazdej strony, u nas krokusy już zakwitły więc chybajuż wiosna.
OdpowiedzUsuńCudne żarówki.:) Ja też nie tęsknie za prawdziwą zimą, ale obawiam się o rośliny. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńLenka, dziękuję:)
UsuńCudne są, cudne! Reksio i świerszczyk cieszy moje oczy, bo powiesiłam sobie nad biurkiem.
OdpowiedzUsuńZa zimą wcale nie tęsknię, a za wiosną - owszem.
Uściski, Izuniu.
Małgosiu, cieszę się, że Reksio Ci się spodobał:)
Usuńżarówczaki sa wspaniałe! Rysunki niesamowite- postacie z bajek jak żywe! Buziaki!
OdpowiedzUsuńHubciu, dziękuję:)
UsuńWOW! Jakie pomysłowe bombki i do tego drugie życie dla żarówek!
OdpowiedzUsuńZa zimą nie tęsknię ani ciut, choć zdaję sobie sprawę, że grozi nam susza jeśli nie zacznie padać cokolwiek.
Pozdrawiam Alina
Dziękuję Alinko:)
UsuńAch Izuniu zakochałam się w tych Twoich żarówkach, czekam aż będzie kiedyś jakaś ze smerfami, bo uwielbiałam tę bajkę :)
OdpowiedzUsuńA co do zimy, to ja nie narzekam, wedle mnie mogą być tylko dwie pory roku - wiosna i jesień i byłabym przeszczęśliwa :)
Lidziu, dziękuję:) Smerfy, świetny pomysł:))) Ja bardzo lubię wiosnę i lato.
Usuńale super, moje bajki z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńswietnie! tego czarnego pieska na dole, to nawet pamiętam
OdpowiedzUsuńJa też za zimą nie tęsknię ale martwię się o ogród bo mróz w nocy był srogi a roślinki śniegiem nie otulone:)
OdpowiedzUsuńZabawny pomysł z tymi żarówkami, są super.
Miłego weekendu Izabelko.
fantastyczne
OdpowiedzUsuńDziękuję Arleta:)
UsuńPodziwiam za kreatywność! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńŚliczne żaróweczki.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńIzuniu, a ja tak szczerze przyznam się, że tęsknie za prawdziwą zimą. Kocham śnieg, mróz, a najbardziej lubię jak mocno pada, a ja spaceruje. No, ale chyba nie doczekam się. Co do bombek to szczęka mi opadła!!! Normalnie jak z kreskówek wyjęte postacie!!! Cuda!!!! Kocham te Twoje żarówczaki. Są jedyne w swoim rodzaju. Przepięknie malujesz. Buziaki kochana!!
OdpowiedzUsuńPS. I jak ładnie prezentują się na chuście :)))))
Bo chusta jest taka piękna Justynko! :)))
UsuńŚnieg też lubię... w niewielkich ilościach;)
Buziaki
Uroczym żaróweczkom zapewne cieplutko, ale ja też wiosny wyglądam.
OdpowiedzUsuńCzapusie mają milusie - angorkowe:)))
Usuńżaróweczki cudne , jestem szczęśliwą posiadaczką Kiwaczka :D
OdpowiedzUsuńśnieg lubie , ale jak sie do pracy chodzi to już nie bardzo ;)
Dziękuję Aga!
UsuńO kurcze a cóż to za nowość. Ciekawa i interesująca. Świetny pomysł na żarówki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie taka już nowość. Żarówczaków zrobiłam w sumie już jedenaście:)
Usuń